16.08.2014

Street Food Festival, czyli kilka słów o kuchni ulicznej

Jeśli lubicie burgery, stejki, fryty, tapas, domową lemoniadę i tym podobne (a podejrzewam, że lubicie), nie może Was zabraknąć na imprezie Tomasza Jakubiaka! 

Macie jeszcze szansę, bo Street Food Festival rozpoczął się wczoraj i potrwa do 17 sierpnia. To bodajże największa w Polsce impreza związana z kuchnią uliczną i jest świetnym przykładem na to, jak fajny pomysł zamienić w fajną imprezę. No bo czy to nie genialna myśl zebrać w jednym miejscu "street-foodowych" wystawców i zorganizować piknik na świeżym powietrzu, podczas którego można dobrze zjeść, popić, wziąć udział w warsztatach kulinarnych, a jak się jest fanem motoryzacji to jeszcze pooglądać popisy motorowe i samochodowe?

No jasne, że genialna!

To, co mnie najbardziej cieszy, to fakt, że niegdyś kojarzona ze śmieciowym jedzeniem kuchnia uliczna idzie w kierunku jakości. Fast foody, jak się okazuje, mogą być zdrowe i zrobione z dobrych produktów, nie tracąc przy tym walorów smakowych. 
Becon BBQ burger - omomom

Nie ukrywam, że przed imprezą zrobiłam szybkie rozeznanie w internetach, u kogo można dostać dobre jedzonko. Mój wybór padł na Car City Burger i absolutnie się nie rozczarowałam. Burger był wielki (nie dałam rady zjeść całego), smaczny i dobrze doprawiony. Na popitkę lemoniada własnej roboty (z wyglądu mało apetyczna), ale w smaku okej.

Z napełnionym brzuchem poszłam jeszcze popatrzeć jak wygląda prawdziwe palenie gumy, czyli ulubiona zabawa dużych chłopców. Można też było obejrzeć odrestaurowane samochody, ba! nawet kupić, ale akurat nie miałam przy sobie 50 tysiaków, więc tę przyjemność sobie tym razem darowałam :)

Jeśli macie czas zachęcam Was do wybrania się na Street Food Festival. Obowiązkowo z pustym brzuchem, żeby spróbować jak najwięcej specjałów ulicznych. A jest w czym wybierać! 

Propsy dla Tomasza Jakubiaka za 2. już edycję imprezy z kuchnią uliczną w roli głównej:)


See you!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz